21:23

Wakacje - czyli jak doszło do wyjazdu

Czas mija nieubłaganie. Jakoś nie mam chwili usiąść i pozapisywać wszystkiego, co miało miejsce. A dość sporo się wydarzyło. I to nie tylko od ostatniego wpisu, wcześniej tez. Ale będą to wpisy jednotematyczne/jednorazowe...no może podzielę je na dwie cześć. Jednak teraz przechodzę do wyjazdu wakacyjnego.
Nim do niego doszło, mieliśmy wiele pomysłów/planów: Ukraina, Rumunia z Bułgarią, Słowenia, Serbia, później znowu Ukraina, Rumunia. Ale jakoś bez przekonania. I pewnego ranka, gdy rozmawialiśmy leniwie po przebudzeniu, nagle stwierdziliśmy, że:
 - nie byliśmy w ogóle na Podlasiu, Mazurach
 - Damian była daaawno temu w Gdańsku a w ogóle nie był nad morzem w okolicy Jantaru/Stegny.
 - Przecież Polska jest też ciekawa i warto zobaczyć te rejony
Zatem decyzja zapada - nie jedziemy zagranicę, tylko w Polskę. Drogi znane, na moto śmigniemy i połączymy przyjemne z pożytecznym.
Teraz trzeba było tylko ustalić trasę.... I tu wyjątkowo ja mówiłam, co zobaczyć i gdzie.
Wybór padł na Białystok. To była nasza baza wypadowa. Dlaczego? Bo w Białymstoku mieszka koleżanka mojej mamy, Pani Jola Rzepiejewska z mężem Wiesławem, która już kilkakrotnie zapraszała ja do siebie. Zapytałam moją rodzicielkę, czy zadzwoniłaby w naszym imieniu...jeden telefon i.... Oczywiście, przyjeżdżajcie, czekamy.
No to jeden nocleg mamy. Teraz drugi. Obdzwoniłam cały Jantar, wykonałam milion telefonów. I nic. Zrezygnowana poszukałam kwatery w Stegnie. I na chybił trafił - wybrałam lokalizację na końcu miejscowości (na początku, jeśli jedzie się od strony Jantaru), przy ulicy Powstańców Warszawy 49b u sympatycznej Magdy i Bogdana . Cena 35 złotych od osoby, Magda obiecała ręczniki (jedziemy na ścigu, więc ilość bagażu ograniczamy maksymalnie).
Teraz pozostał tylko termin. I tu były lekkie schody - ja miałam urlop, ale Damian musiał tak poorganizować sobie pracę, żeby wszystko podpinać i nie mieć większej przerwy w usługach. Wstępnie ustaliliśmy, że ruszamy 30 lipca (sobota). Ale jakoś tak się podziało, że już piątek 29 lipca był luźny i zapada decyzja - jedziemy.
Spakowane sakwy bagażowe, kanapki przygotowane - JEDZIEMY.

4 komentarze:

  1. Ja od tego roku przed wakacjami kupuje ubezpieczenie mieszkania na https://www.ubezpieczeniemieszkania.pl bo miałem taką historię, że wyjechałem z rodziną na wakacje a zalało nam mieszkanie. Nie mieliśmy polisy i nie dość, że urlop zepsuty to jeszcze zostały długi do spłacenia :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie sam wyjazd na wakacje to bardzo fajna sprawa i ja zawsze nie mogę się tego okresu doczekać. Nawet jak już jest blisko wyjazdu to zgodnie z zaleceniami z https://kioskpolis.pl/jak-kupic-polise-turystyczna-przez-internet/ wykupuję plisę turystyczną przez internet. Po prostu lubię spędzać wakacje bezpiecznie.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 W drodze , Blogger