21:59

Jedziemy na wakacje....w deszczu.

JEDZIEMY...
No to jedziemy. Wyruszyliśmy z Katowic ok 11. Mieliśmy przed sobą ok 500km drogi. Najpierw w kierunku Częstochowy, później przez Tomaszów do Warszawy i stamtąd już drogą nr 8 do Białegostoku.
Suzi spisywała się dzielnie. Dwa kufry z tyłu, jeden na baku, plecak na moich ramionach a w nim aparat fotograficzny i laptop.... Bo niestety...nie udało się uwolnić od pracy. Przynajmniej od odpowiadania na zlecenia.
- Pamiętaj - stanęłam przed Damianem - Wieziesz mnie, a ja mam plecak z laptopem. Twoim laptopem!
- Wiem - odpowiedział zrezygnowany - Wiozę Ciebie, a nie kartofle
Zawsze przypominam to przed wyjazdem. Skutkuje.
Ruszyliśmy. Ruch był taki sobie, jak to w piątek w południe. Pogoda.... no z nią było różnie. Wyjeżdżaliśmy przy ładnej pogodzie, ale im bliżej Częstochowy, tym na horyzoncie gromadziły sie czarne chmury. No cóż...burze w lipcu to nie jakiś ewenement na skalę światową - damy radę.
Wjeżdżamy do Częstochowy. I tu zaczynają się komplikacje. Korek. Wg Damiana - to miasto jest stale zakorkowane. No ja też miło nie wspominam tego miasta. Swego czasu, gdy jechałam do Malborka, to wpakowałam się w takie kretyńskie objazdy, ze parę godzin straciłam, nim wjechałam na właściwa trasę. Teraz jednak jedziemy na ścigu - samochody w korku stoją, ale my jedziemy między nimi. Urok moto.
Kierowcy jak kierowcy - jedni ustępują miejsca inni nie. Ale nie ma się czym przejmować, ważne, ze jedziemy. Wkrótce ukazuje się, że jest wypadek, podobno śmiertelny, droga zablokowana i jest objazd. No to jedziemy objazdem. A chmury coraz większe i coraz bliżej.
Wreszcie wyjeżdżamy na właściwą trasę. Na światłach stoi tir ze zmiażdżoną kabiną od strony pasażera, z rozdartą plandeką. Nie wiem, co się stało, że samochód tak wygląda. Ale zostawiamy go za sobą i mkniemy dalej. Tylko ze równocześnie z nami mknie deszcz i burza. zatrzymujemy się pod wiaduktem, chcemy przeczekać deszcz, a przy okazji zjadamy kanapki. Ja wysyłam smsy do naszych mam - wszystko Ok, żyjemy, jedziemy. Deszcz przechodzi, ruszamy. Tiaaaa..... tylko, że jedziemy w tym samym kierunku , w jakim przesuwa sie chmura. Doganiamy ją i jedziemy w deszczu. Damian zjeżdża na pierwszą z napotkanych stacji benzynowych. W kufrze na baku mamy kombinezony przeciwdeszczowe i teraz czas, aby je założyć. Ja swój przytomnie kupiłam dzień wcześniej. I teraz dziękuję, że to zrobiłam.
I od tego momentu jedziemy w deszczu... Co chmura nas odejdzie, to my ją doganiamy. Apogeum osiągamy na obwodnicach Warszawy a później na drodze nr8 na wysokości Zambrowa. W pewnym momencie mam wrażenie, że ten deszcz się do nas przyczepił, że nie będzie już słońca. I ogólnie - nasze wakacje upłyną pod znakiem wody.
A Damian, jakby w niego coś wstąpiło... jedzie szybko. Mijamy po drodze innych motocyklistów. Czytam ich blachy - Estonia, Litwa, Finlandia, Szwecja, Norwegia... Dla mnie prawie egzotyka. Bo u nas, na Śląsku takie rejestracje są niespotykane. No i ambicjonalne podejście Damiana - przecież nikt nie może jechać przed nim.
I gdy już straciłam nadzieję na poprawę pogody na horyzoncie pojawiło się bezchmurne niebo. Niebo, które się przybliżało do nas. Zatem jest nadzieja !!! Do Białegostoku wjeżdżaliśmy przy pięknej pogodzie. Same miasto wywarło na nas mocne wrażenie. Szerokie, przestronne, z czytelnym oznakowaniem, czyste. Takie... no trudno mi to nazwać. Dość, że wywarło na nas jak najlepsze wrażenie. Zatem - będzie dobrze.
Bez problemu, przy pomocy GPS, podjechaliśmy pod dom naszych Dobroczyńców. Już na nas czekali. Od razu zajęli się nami, naszym przemoczonym bagażem (przemokło nam wszystko w kufrach, a w plecaku laptop...pływał (na szczęście nic się nie stało poważnego). Jednak pierwsze spotkanie z naszymi Dobroczyńcami i cudowne wrażenie, jakie na nas wywarli sprawiło, że te wakacje zapowiadały się ciekawie.

1 komentarz:

  1. Niestety czasami tak się zdarza i jakby nie było to akurat na pogodę nie mamy żadnego wpływu. Ja za to mam w planach wyjechać na trochę do Indii. Także już również czytałam w https://kioskpolis.pl/jak-sie-ubezpieczyc-na-wyjazd-do-indii/ jaka polisa do tego kraju będzie najlepszym wyborem.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 W drodze , Blogger