Zbyt długo siedzieliśmy na nizinach. Zbyt długo. Poprzednie dwa weekendy spędziliśmy "kulturalnie" - kino (nowy film Tarantino) i koncert w filharmonii ( Muzyka videogames i Superheros). Ten weekend miał być organizowany na zasadzie: "Zobaczymy..." Nie znoszę tego słowa, dla mnie to jakoś niedoprecyzowane. Ale już się nie buntuję. Poza tym - moje kolano wymaga odpoczynku, bo już nawet po schodach wchodzę wolno. Zatem jeśli już wyjazd to kulturalnie i spokojnie...
Tiaaa... spokojnie... Gdybym nie zrobiła sklejki zdjęć z Zakopanego - może byłoby i spokojnie.
Rozmawialiśmy od rana na fcb, a główny temat rozmów - co robimy. I w końcu podała decyzja: Jedziemy do Bielska (moim autkiem), kolejką linową wjeżdżamy na Szyndzielnię, pokręcimy się po szczytach, a potem schodzimy czerwonym szlakiem.No to jedziemy.
Tiaaa... spokojnie... Gdybym nie zrobiła sklejki zdjęć z Zakopanego - może byłoby i spokojnie.
Rozmawialiśmy od rana na fcb, a główny temat rozmów - co robimy. I w końcu podała decyzja: Jedziemy do Bielska (moim autkiem), kolejką linową wjeżdżamy na Szyndzielnię, pokręcimy się po szczytach, a potem schodzimy czerwonym szlakiem.No to jedziemy.