Dzień inny, bo podsumowanie roku. My po kilku dniach zwiedzania. Anka dziś w domu i tym razem ona przejmuje inicjatywę, Poranek jak zwykle. Z tym, ze u mnie zaczyna się przesyt emocji. Dużo wrażeń, nowych miejsc. Umysł powoli tego nie ogarnia, domaga się wyciszenia i odpoczynku.
Na szczęście dziś idziemy zobaczyć...no sama nie wiem co, bo Anka jakoś pokrętnie tłumaczy. Targ, jarmark. Może być, wrażeń mam dość. Przyda się chwila przerwy. Idziemy pieszo, ja z tyłu, nie przeszkadzam rodzeństwu w rozmowie. Dostrzegam na drzewie...papugi. Stado papug. I to nie falistych a tych większych. Nie może być! Papugi niczym u nas kawki, szpaki obsiadły gałęzie drzew i namiętnie "rozmawiają" ze sobą. Po chwili chmarą przelatują na sąsiednie i rozpoczynają swoje rozmowy na nowo. Klimat Anglii jest inny, wiec moze dla tych papug są to sprzyjające warunki.
Idziemy dośc długo, Anka prowadzi nas w miejsce w którym coś ma być (targ, kiermasz, nie zapamiętałam dokładnie). No cóż...okazuje się ze i owszem, może i targ tam bywa, ale na pewno nie w Sylwestra. Jednak nic straconego. Idąc fotografuję ciekawe i charakterystyczne miejsca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz